Z tym zwrotem zmagałem się od samych początków pracy jako freelancer. Bo kto o zdrowych zmysłach powierzy swoje treści
13-latkowi? Na szczęście na mojej drodze znalazły się osoby, które zauważyły we mnie potencjał i podjęły współpracę.

2017 rok zacząłem od prostych grafik i nieskomplikowanych sklejek filmów (bo montażem jeszcze tego nazwać nie można było). Dodatkowo do dziś pamiętam, jak jednocześnie wykonywałem pierwsze zlecenia i czekałem na zamówienie dowozu od pomarańczowej firmy z dostawami jedzenia... Było super!
A z zielonej firmy od kanapek zwolnili mnie po tygodniu, bo...  nie pamiętałem składników ani jednej pozycji na pamięć :)
I to było by na tyle z mojej pracy u kogoś. Potem skupiłem się w 100% na sobie i rozwijaniu umiejętności.

Dziś, w 2024 roku, mam za sobą setki zmontowanych filmów, i zaprojektowanych grafik oraz przeogromną masę doświadczeń. Pokochałem pracę z ludźmi, bo pracuję z nimi nie dla nich. Cieszę się efektami wspólnych działań i relacjami na lata.